Na zaproszenie znamienitego Bractwa Rycerskiego „Poczet Bagiennych z Wieżycy” nasza plugawa zgraja podstępnych i moralnie podejrzanych indywiduów wyruszyła z samego rana, by móc cieszyć się wspaniałymi widokami Ziemi Tarnowskiej. Już sam fakt, że udało się nam dotrzeć na miejsce w jednym kawałku jest miłym zaskoczeniem, gdyż droga do celu usłana była przeszkodami natury technicznej. Całe szczęście cali i zdrowi dotarliśmy do Gręboszowa, gdzie już czekała przezacna kompania, w skład której wchodził Poczet Bagiennych z Wieżycy, Bractwo Świętego Jakuba i Joannici z Mielca.

Po krótkim, acz treściwym zwiedzaniu kościoła w Gręboszowie wyruszyliśmy do Żelichowa. Tam również nawiedziliśmy zabytkowy kościół, którego największą ozdobą okazał się przepiękny gotycki ołtarz. Po zwiedzaniu zjedliśmy krzepiący posiłek i wyruszyliśmy w dalszą podróż. Malownicze pola obfitowały we wszelką dziką zwierzynę (i nie mam tu na myśli wikingów, choć do tego opisu pasują jak ulał). Przyznam, że przez całe moje życie nie widziałem aż tylu zajęcy, ile w czasie tej wędrówki. Po wielu trudach dotarliśmy do gospody, gdzie ugasiliśmy pragnienie… I dowiedzieliśmy się, że to dopiero połowa naszej trasy!

Odzyskawszy nadwątlone siły ruszyliśmy więc dalej, do celu, którym była wieża rycerska stojąca samotnie pośród bagien. Ciężko zliczyć trudy, jakim podołaliśmy w czasie marszu, lecz widok wieży skąpanej w blasku zachodzącego słońca wart był tego wysiłku! Dzień zakończyliśmy wspólną wieczerzą, a po niej powróciliśmy do domów. No cóż, nie pozostaje mi zatem nic innego, jak czekać na nasze kolejne, wspólne wyprawy.

Czcibor – Wielki Renegat, pierwszy tego imienia, nawet jeśli to nie imię. Współzałożyciel ZBiRa i członek Rady Banitów. Konspirator weteran. Student Prawa.