Jeden z naszych Drużynników, niejaki Pan Leifr, zwykł mawiać – się ma, się dba. Nie sposób odmówić mu racji. Zwłaszcza, że w tej materii jest nie lada fachowcem. Bez wątpienia tę zasadę możemy zastosować do wyrobów skórzanych – czy to buty, torby, paski, czy też zwykłe sakiewki i rzemienie – dobrze zaimpregnowane mogą służyć nam przez długie lata.

Każdy rekonstruktor, który ma już na swoim koncie kilka sezonów wie, że systematyczne dbanie o sprzęt przedłuża jego żywotność, a tym samym, pozwala zaoszczędzić nam sporo kasy, na ciągłej jego wymianie. W końcu lepiej raz na jakiś czas poświęcić chwilkę na konserwację, niż kupować co sezon nowe wyposażenie.

Dziś chciałbym przedstawić Wam różne sposoby impregnowania wyrobów skórzanych oraz metody ich konserwacji w trakcie sezonu wyjazdowego, które pozwolą każdemu z Was należycie zadbać o swój sprzęt.

Na dobry początek!

Zacznijmy od bardzo ważnej kwestii: podstawą dbania o skórę jej jej należyte natłuszczanie. I nie chodzi tu o jednorazowe natłuszczenie. Skórę należy natłuszczać raz na jakiś czas – minimum co sezon, a wskazane jest, by w przypadku rzeczy narażonych na większe zużycie, robić to częściej. Natłuszczona skóra staje się miękka i łatwiej dopasowuje się do ciała, czy przedmiotu.

Po co w ogóle impregnować skórę? Cóż, proces ten niesie wiele korzyści dla użytkownika. Odpowiednia metoda impregnacji może skórę zmiękczyć, bądź utwardzić w wybranym kształcie, nadać jej właściwości hydrofobowych, a czasem po prostu zmienić jej kolor – wszystko zależy od naszych potrzeb i preferencji. Nieco inaczej zaimpregnujemy wysokie buty z cholewami, niż pasek, czy rzemień.

Skóra, która jest niezakonserwowane twardnieje i łatwo się przeciera (wierzcie mi, doświadczyłem tego na moich butach). Szczególnie mocno widać ten proces na skórze, która uległa przemoczeniu, a następnie wyschła. Staje się ona niezwykle twarda i często przybiera niepożądany kształt. Szczególnie w przypadku butów jest to niepożądany efekt, gdyż takie odkształcenia mogą powodować liczne otarcia i nieść dyskomfort w użytkowaniu. Aby się zabezpieczyć przed takim procesem, stosujemy rozliczne metody impregnacji.

To tylko skóra – czytaj dalej!

Sposoby impregnacji skóry

Najogólniej rzecz ujmując, są dwa główne sposoby impregnacji skóry:
na gorąco – nazywana przez niektórych metodą historyczną;
na zimno – którą zwykło się określać mianem metody współczesnej;
Co do zasady, decyzja co do sposobu impregnacji może się opierać na osobistych preferencjach. Oczywiście można stosować obie metody naprzemiennie – tak naprawdę nie ma to większego znaczenia dla efektu końcowego.

Garnek

Jak widać ten garnek najlepsze lata ma już za sobą. Nic nie stoi na przeszkodzie tego, abyśmy wykorzystali go do realizacji naszego celu.

Smalec - około 200 g...

Smalec, wśród rekonstruktorów znany jest jako dżem ze świni. Dobry rekonstruktor jest w stanie wymienić co najmniej dziewięć cudownych właściwości tego specyfiku!

Wosk - dokładnie 75 g!

Wosk pszczeli. Nie mylić z woskiem z ucha. To nie to samo.
Do zaimpregnowania butów użyję mieszanki w proporcjach 3:1. Mniej więcej…

Metoda historyczna

Nie ma co się oszukiwać, jest to metoda bardziej czasochłonna, ale też skuteczniejsza, jeżeli zależy nam na trwałości efektu. Polega ona na impregnacji skórzanego przedmiotu za pomocą gorącej mieszaniny tłuszczu zwierzęcego i wosku pszczelego w odpowiednich proporcjach. Im więcej wosku użyjemy w naszym smarowidle, tym twardsza stanie się skóra i tym trwalszy będzie kształt jaki jej nadamy. Ale od początku…

Podstawą jest tłuszcz zwierzęcy. Może to być najtańszy smalec, który da się kupić w niemal każdym sklepie spożywczym. Trzeba jednak uważać, by przez przypadek nie użyć smalcu solonego, bo od soli skórę co najwyżej szlag trafi.

Następny element naszej układanki to wosk pszczeli. Bez problemu można go kupić w internecie. Grunt, żeby był to naturalny wosk, a nie syntetyczna podróba – naturalny lepiej będzie wsiąkał w skórę. Oczywiście, jak macie możliwość, popytajcie znajomych pszczelarzy – wtedy będziecie mieć pewność, że jest to produkt o jaki Wam chodziło.

Co dalej?

Gdy już zdobędziemy oba składniki, musimy wziąć garnek (najlepiej taki, którego nam nie szkoda) i wagę, która posłuży nam do odmierzenia proporcji. W tym momencie należy zastanowić się, jaki jest cel naszej impregnacji – im trwalszy ma być kształt, jaki chcemy nadać naszej rzeczy, tym więcej wosku powinno trafić do garnka. Dla przykładu do impregnacji wysokich cholew możemy użyć smalcu i wosku w proporcjach 2:1, do impregnacji butów może to być 3:1, zaś do pasków nawet 5:1 (przy czym większa liczba odpowiada zawsze ilości smalcu). Pamiętajcie, by nie przesadzić z woskiem, gdyż źle dobrane proporcje mogą w przyszłości skutkować pękaniem impregnatu, co bardzo zaburza estetykę przedmiotu, a ostatecznie może to prowadzić nawet do nadmiernego utwardzenia skóry i jej zniszczenia. Gdy już odmierzymy właściwe proporcje, wrzucamy składniki do garnka i podgrzewamy je do momentu aż się roztopią, tworząc jednorodną mieszaninę.

Wszystko do gara!

Aby przygotować nasz impregnat musimy stopić wszystkie dwa składniki w garnku.

Powoli, bo się... Nieuda.

Roztapiamy wszystko do momentu, aż powstanie nam mieszanina jednorodna.

Stygło, stygło, aż zastygło...

Jeżeli nasz impregnat się ostudzi, zacznie przybierać formę stałą. By temu zapobiec, warto co jakiś czas trochę go podgrzać.

Impregnacja drobiazgów metodą historyczną

Jeżeli przedmiot jest na tyle mały, że zmieści się do naszego garnka, możemy zanurzyć go w całości (lub części) w impregnacie. Wtedy roztwór wsiąknie we wszystkie szczeliny i szwy, sprawiając, że nasz przedmiot będzie w miarę równomiernie zakonserwowany. Pamiętajcie jednak, by nie wrzucać tego przedmiotu do garnka, lecz jedynie go zanurzyć. W innym przypadku ryzykujemy przypalenie skóry, a tym samym jej zniszczenie. Przypalona skóra czernieje, śmierdzi, kurczy się i, siłą rzeczy, traci plastyczność. Aby skutecznie sprawdzić, czy temperatura naszego roztworu jest odpowiednia, przygotujcie sobie kawałek rzemienia i przed zanurzeniem docelowego przedmiotu, zanurzcie tam rzemień. Jeżeli nie będzie się przypalał, a tłuszcz ładnie wsiąknie w skórę, oznaczać to będzie, że można zaczynać impregnację!

Impregnację czas zacząć!

Szybkimi, kolistymi ruchami wcieramy nasz impregnat w skórę. Zwróćcie uwagę, jak szybko zacznie ona ciemnieć pod wpływem smalcu.

Bezpieczeństwo to podstawa!

Ale mimo kierowania się w życiu tą zasadą, i tak poparzyłem się rozgrzanym smalcem w paluchy. Uważajcie na to!

Trochę tego dużo, co nie?

Otóż nie. Im więcej impregnatu nałożymy na skórę, tym więcej go wpije i tym lepszy efekt końcowy osiągniemy!

Zacieki

Mimo że wyglądają jakby były z lukru, to wcale tak nie jest. Nie polecam kosztować. Raczej paskudne i zdecydowanie nie słodkie. Znaczy, tak słyszałem…

Kolejne kroki

Po nałożeniu pierwszej warstwy nie przejmujcie się, że impregnat rozłożył się nierównomiernie, albo, że są zacieki. To normalne. Aby się ich pozbyć należy postępować według instrukcji podanej poniżej. Na wstępie zaznaczę jeszcze, że miele widziana jest pomoc jeszcze jednej osoby – ale o tym zaraz…

Przede wszystkim mieszaninę należy rozprowadzać szybko, gdyż po wystygnięciu zastyga i trzeba ją znowu podgrzać. Najlepiej nakładać ją za pomocą kolistych ruchów – wtedy jest mniejsza szansa, na to, że skapnie nam na ziemię. Warto rozłożyć uprzednio ręcznik papierowy na posadzce, by ściekający impregnat łatwiej było sprzątnąć.

Ważne – nie róbcie tego na dywanie! Pamiętajcie, że łatwiej jest wytrzeć tłuszcz z płytek, niż doczyścić dywan z zaschniętego wosku.

Jak zabezpieczyć coś większego?

Jeżeli przedmiot, który ma zostać zaimpregnowany jest zbyt duży i nie ma możliwości zanurzenia go w garnku, to nie pozostaje nam nic innego, jak nakładanie go za pomocą gąbki (może być nawet taka do mycia naczyń). Trzeba wziąć pod uwagę, że taka gąbka nie będzie się już nadawała absolutnie do niczego i po całym procesie wyląduje w koszu na śmieci. Należy też pamiętać, aby była ona czysta, bo w innym wypadku, wszystko co znajdowało się na jej powierzchni, będzie na skórze, którą chcemy zaimpregnować.

Grubość nakładanej warstwy oraz ilość takich warstw zależy od przeznaczenia danego przedmiotu. Jeżeli skóra będzie mocno narażona na działanie warunków atmosferycznych i otarcia (np. skórzane buty), to wtedy warstwy powinny być grubsze i nakładane kilka razy. To samo tyczy się skóry, która nigdy wcześniej nie była impregnowana. Większa ilość naszej mieszaniny pozwoli głębiej jej wsiąknąć w strukturę skóry. I analogicznie – przedmioty, które nie są narażone na zniszczenie, takie jak paski i torby, można konserwować cieńszą warstwą i nie trzeba nakładać wielu warstw.

Pierwszy etap już za nami!

Oto efekty po nałożeniu pierwszej warstwy. Jak widzicie większość zacieków zniknęła, na skutek wtarcia ich w skórę. Nieocenionym wsparciem przy tym etapie okazał się Sewcio, który mężnie asystował mi suszarką. Cześć mu i chałwa!

A co ze szwami?

Ano, szwy musimy natłuścić zdecydowanie większą ilością impregnatu. Pamiętajcie, że tłuszcz musi wsiąknąć w każdy otwór po szydle i wpić się w każdą nitkę. Tym sposobem wzmocnimy łączenia, co zapobiegnie przemakaniu naszych butów na szwach.

Wdrażanie fazy II

But po lewej stronie jest jeszcze przed wcieraniem impregnatu, ale ten po prawej zabieg ma już za sobą. Jak widzicie, zacieków brak!

Efekt końcowy!

Tak, me dzieło dobiegło końca! Buty zaimpregnowane. I przyznam, że całkiem znośnie mi to wyszło.

Współpraca kluczem do sukcesu!

W tym momencie przydatna będzie pomoc drugiej osoby. Nasz kompan musi być wyposażony w suszarkę do włosów, zaś jego zadanie polegać będzie na ogrzewaniu fragmentów skóry. Nagrzana skóra będzie wchłaniała więcej naszego impregnatu, co sprawi, że lepiej się zakonserwuje. Kolistymi ruchami wcieramy tłuszcz, który osadził się w formie zacieków tak długo, aż nasz przedmiot nabierze jednolitej barwy. Wtedy możemy odstawić go do wyschnięcia. Innymi metodami nagrzania skóry, aby lepiej wpiła tłuszcz, jest ogrzanie ich nad ogniem lub wystawienia na działanie słońca. Suszarka jednak pozwala przeprowadzić cały ten proces w zaciszu domowym, a zarazem niezwykle go usprawnić.

Gdy pierwsza warstwa wyschnie, a dany przedmiot wymaga solidniejszej konserwacji, nakładamy drugą warstwę, wykonując czynności w tej samej kolejności.

Co jeśli nie mam składników?

W przypadku braku smalcu lub wosku, możemy posiłkować się pewnymi zamiennikami. O ile wosk pszczeli ciężko jest czymkolwiek zastąpić, to zamiast smalcu możecie użyć oleju lub oliwy. Zwłaszcza polecam olej lniany, gdyż bardzo ładnie wchłania się w skórę. Oczywiście możliwe jest również konserwowanie samym tłuszczem, jednak wtedy nie będziemy w stanie utrwalić kształtu naszego przedmiotu.

Prawidłowo zakonserwowana skóra powinna nabrać nieco ciemniejszego koloru oraz zyskać pewną powłokę hydrofobową, która sprawi, że woda zamiast wsiąkać, będzie spływać z naszego przedmiotu. Najlepiej sprawdzić to, wsadzając taki przedmiot pod bieżącą wodę. Jeżeli nie namaka, a krople spływają po skórze, oznacza to, że odnieśliśmy sukces. Teraz możemy sprawdzić naszą skórę na wyjeździe!

Próba Wody

Jak widzicie, na przedostatniej próbie nie oszczędzałem moich butów. I jak przeszły ten test?

Werdykt - hydrofoby (nie mylić z homofobami)

Test ukończony pozytywnie! Woda się ich nie ima! Teraz ostatnia próba… Szlak.

Przed impregnacją…

I po impregnacji!

Metoda współczesna – dla tych leniwych i tych zapracowanych!

Tutaj nie ma co się rozwodzić nad jakąś głębszą filozofią – jedziecie do sklepu z kosmetykami, albo innego centrum handlowego, kupujecie słoiczek wazeliny i wsmarowujecie ją od razu w skórę. Jest to zdecydowanie szybsza metoda, jednak samą wazeliną nie wzmocnicie skóry, choć niezaprzeczalnie, dogłębnie ją natłuścicie.

Cała zabawa polega na tym, aby wziąć wazelinę na palce i wcierać ją starannie w skórę. Tak jak i w przypadku uprzedniej mieszaniny, możemy nieco przyspieszyć efekt za pomocą suszarki. Nagrzana skóra szybciej wpije impregnat, a co za tym idzie, lepiej się zakonserwuje.

Pamiętajcie jednak, że zaraz po natarciu skóry wazeliną, staje się ona zabójczo śliska. Dlatego musicie uważać, by zaraz po impregnacji butów tą metodą, nie wybierać się w nich w góry. To naprawdę może się źle skończyć.

Podsumowanie, czyli o czym warto pamiętać

 

Aby przedmioty ze skóry mogły nam służyć przez długie lata musimy o nie zadbać. Powyższe metody nie są jedynymi. Jest cała masa różnych smarowideł i specyfików do skóry, które pozwalają zachować ją w świetnym stanie. Wskazane w tym artykule sposoby pozwalają nam jednak zrobić to samodzielnie, za pomocą zarówno metod średniowiecznych, jak i tych współczesnych. Tylko od Was zależy, którą metodę przyjmiecie za najlepszą, i którą będziecie stosować.

Pamiętajcie jednak, że impregnacja nie jest jednorazowa i aby zachować skórę jak najdłużej w dobrym stanie, musicie konserwować ją raz na jakiś czas, w zależności od tego, jakie czynniki wpływają na dany przedmiot. Częściej bowiem będziemy musieli impregnować buty, niż paski, czy kaletki. W końcu – się ma, się dba!

Czcibor – Wielki Renegat, pierwszy tego imienia, nawet jeśli to nie imię. Współzałożyciel ZBiRa i członek Rady Banitów. Konspirator weteran. Student Prawa.