Podstawy naturalnego farbowania tkanin
Jesień już za pasem…
W tym roku, jak nigdy, obrodziły orzechy. Było ich tak wiele, że pod każdym drzewem spędzałem dużo czasu i, dosłownie, wiadrami wynosiłem dorodne nasiona. Zbierając je wpadłem na pomysł – nazbieram łup i zafarbuje coś! Nawet już wiedziałem co będę farbował.
Tak więc nazbierałem duży worek łup z orzecha celem ich późniejszego zużycia…
Przygotowania – poszukiwanie wiedzy
Najpierw zasiałem przed komputerem i rozpocząłem poszukiwania wszelkich porad w celu poszerzenia swojej wiedzy.
Orzech Włoski (Juglans Regia) obecnie jest popularną rośliną obecną na terenie całego kraju – Ba! – określa się ją nawet jako „roślinę inwazyjną”, czyli taką której rozprzestrzenianie się naturalne lub przy pomocy człowieka, zagraża naturalnej bioróżnorodności. Orzech uprawia się głównie dla jego owoców, a dokładniej nasion, zwanych także orzechami. Drzewo to wywodzi się z Bałkanów, jednak już w średniowieczu było znane w środkowej Europie. Źródła pisane wskazują, że w XII i XIII wieku był on uprawiany w niektórych ogrodach. Znaleziska wskazują jednak na jego wcześniejszą obecność na tych terenach. W Niemczech do dziś znajduje się relikty tych drzew z wcześniejszych epok, a w Dani natrafiono na pozostałości materiałów farbowanych właśnie łupinami orzecha, datowanych na IX/X wiek.
Jak więc widzimy orzech, jako materiał do farbowania, jest bardzo historyczny. Była to dla mnie bardzo dobra wiadomość, ponieważ, jak się dowiedziałem, jest on niezwykle silnym barwnikiem (co zapewne wie każdy, kto zbierał orzechy bez rękawiczek – chwila pracy i potem przez kilka dni nie można domyć rąk bez pumeksu). Do barwienia wykorzystuje się łupy z orzecha, które mają rzeczonego barwnika najwięcej, gdyż, z punktu widzenia biologi łupy z orzecha są jego owocnią. Barwnik orzecha utlenia się pod wpływem powietrza, co łatwo zaobserwować – wystarczy zostawić samą łupę na chwilę, a ta zaczyna z czasem czernieć. Wyczytałem, że powinno się do barwienia zbierać łupy zielone – mające najwięcej barwnika.
Podobno barwnik orzecha jest tak mocny, że można barwę uzyskać nawet na zimno, bez konieczności gotowania. Ta koncepcja bardzo mi leżała bo chciałem farbować wełnę i bałem się, aby się nie sfilcowała.
W teorii wygląda to tak:
- barwik zawarty w łupach należy zalać wodą, aby zapobiec jego utlenieniu,
- woda wypłukuje barwnik z orzecha i osadza go na materiale.
Czas na jaki powinno się zostawić materiał do namoczenia zależy od tego, jaką barwę chcemy uzyskać – od jasnego brązu (z lekką domieszka zieleni) po ciemnozielony brąz – im dłużej tym kolor ciemniejszy.
Zakasać rękawy i do pracy
Na cel farbowania wybrałem swoje wełniane owijacze. Kiedyś były ładne, białe, dobrze się prezentowały na nodze… Kiedyś. Do czasu pierwszego wyjazdu, podczas którego nasz obóz zamienił się w prawdziwe bagno. Od tego momentu nabrały one barwy rzadkiego błota. A z imprezy na imprezę było coraz gorzej. Na domiar złego na białej wełnie widać każde, nawet najmniejsze zabrudzenie. Ehhh… Rekonstruktorzy, pamiętajcie – nigdy nie kupujcie białych owijaczy.
Biorąc powyższe pod uwagę stwierdziłem, że nic nie tracę próbując – gorzej być przecież nie może…
Przygotowałem wszytko według wyczytanego w internecie przepisu. (dla zainteresowanych link)
Świeże łupy rozgniotłem w rękach i wrzuciłem je do garnka. Zalałem gar zimną wodą, która z miejsca zmieniła barwę na brązową, a następnie dodałem owijacze, po czym całość zamieszałem.
Odstawiłem gar na 24 godziny, co jakiś czas zaglądając do niego i mieszając jego zawartość. Byłem pełen nadziei!
Po 24 godzinach wyłowiłem owijacze, lekko je wycisnąłem i rozwiesiłem do wyschnięcia. Wyciągając je zwróciłem uwagę, że zafarbowały się, jednak dopiero schnąc uwolniły swą ostateczną barwę… Cóż, wyszło tragicznie…
Nie będę w tym miejscu powtarzał skojarzeń, jakie przyszły mi do głowy na widok efektu końcowego. Powiem krótko – nie wyszło, i to bardzo…
Ale nie poddałem się bo oto nadciąga…
Runda Druga
Tym razem zmieniłem strategię. Zamiast szukać po internecie rad od obcych zapytałem rodziny – co roku farbują jajka na Wielkanoc cebulą, brzozą i innymi naturalnymi metodami.
Krewni doradzili mi, bym zagotował orzechy.
W teorii nowy sposób wyglądał tak:
- rozdrobnić łupy na jak najmniejsze kawałki,
- wrzucić do garnka,
- zalać wodą i zagotować,
- gotować chwilę,
- odstawić do dostudzenia i dopiero wtedy włożyć materiał,
- moczyć przez 24 godziny a wyciągając przepłukać w wodzie z octem.
Gotowanie ma wyciągnąć jeszcze więcej barwnika z rozdrobnionych łup, a ocet utrwalić go na tkaninie przez co będzie mnie spieralny.
Tak też zrobiłem.
Nazbierałem nowych łup (choć już mniej zielonych niż poprzednio) i zmieliłem je w blenderze.
„Ale jak to! Taki rekonstruktor a używa współczesnych narzędzi! Toż to potwarz dla całego ruchu rekonstruktorów! To niehistoryczne!”
Tak, użyłem blendera – w tym miejscu bardziej zależało mi na uzyskaniu efektu końcowego niż na historyczności metody wykonania. W przyszłości, jak nabiorę doświadczania, może spróbuję ucierać łupy w moździerzu albo kamieniem.
Uzyskałem ciemną pulpę którą przelałem do garnka i zagotowałem.
Po gotowaniu i ostudzeniu woda nabrała brunatnej barwy, o wiele ciemniejszej niż za pierwszym razem.
Do gara włożyłem owijacze starając się, aby pulpa obtaczała materiał z każdej strony. Zostawiłem to na 24 godziny, co jakiś czas mieszając.
Potem, jak w przepisie, przepłukałem w wodzie z octem i zostawiłem do wyschnięcia.
Efekt końcowy?
Znośny. Choć nie wyglądają idealnie (nie udało się zakryć wszystkich plam po pierwszym barwieniu), prezentują się o niebo lepiej, a po założeniu na nogę niedoskonałości stają się niemalże niewidoczne.
Dla chcących więcej
Zamieszczam tu listę znalezioną w internecie (tutaj) jaki kolor można uzyskać jaką rośliną.
Należy pamiętać, że barwa zależy od długości gotowania, czy moczenia oraz, że ja, osobiście, ich wszystkich nie wypróbowałem, więc tylko przepisuje licząc, że nie powtarzam głupot 🙂
Żółty
Brzoza (Betula alba). Liście.
Cebula (Allium sativum). Suche złote łuski.
Dąb (Quercus robur). Kora.
Grabina (Caprinus betulus). Kora wewnętrzna
Gruszka (Pirus). Liście.
Jabłoń (Pirus maius). Wewnętrzna kora.
Jałowiec kolczasty (Uiex europaens). Młode pędy.
Janowiec (Sarathamnus scoparius). Młode pędy.
Janowiec barwierski (Genista tinctoria). Młode i kwitnące pędy.
Jeżyny (Rubus frucłicosus). Młode pędy, liście i korzenie.
Jesion (Fiaxinus excelsior). Świeża wewnętrzna kora.
Jodła (Picea abies). Opadłe, zamknięte i soczyste szyszki.
Ligustr (Ligustrum vuigare). Liście.
Modrzew (Pinus larix). Opadnięte brązowe szpilki i kora.
Olcha (Alnus glutinosa i A. Incana). Liście i kora.
Osika topola (Populus tremula). Świeże i suszone liście.
Paproć (Pteris ailina). Korzeń.
Przytulica wiecznotrwała (Galium verum). Kwitnące ziele.
Rdest (Polyconum persicaria i P. łapathitolium). Świeże liście.
Rezeda (Resesa luteola). Ziele.
Rumianek (Anthemis łinctoria). Kwitnące główki ? świeże i suszone.
Sierpik barwierski (Serratula tinctoria). Ziele.
Skrzyp (Eąuisetmu sylvaticum, Eq. prałense i Eq. arvense). Ziele.
Starzec Jakubek (Senecio Jacobeaea). Ziele.
Szakłak-kruszyna (Rhamnus irangula). Kora.
Szakłak ciernisty (Rhamnus cathartica). Jagody i kora
Dziurawiec (Hypericum perloratum). Ziele, pęd.
Trzcina (Phragmiłes communis). Kwiatostany, rozpierzchłe wiechy na jesieni
Wierzba (Salix pentandra). Liście.
Wrotycz (Tanacetum wulgare). Świeże liście i zasuszone kwitnące główki.
Wrzos (Colluna vulgaris). Młode pędy.
Oraz porosty:
Porosty czarne (Bryopogon jubatum). Całe porosty.
Porost jałowcowy (Cetraria juniperyna), mech islandzki (Cetraria islandica). Cale porosty.
Porosty kluczowe: tarczownica kamienna (Parmelia saxatilis), perłowa (Parmelia perlata), pępkowata (Parmelia omphalodes), porosty na murach (Parmelia parietina). Całe porosty.
Porost modrzewiowy (Evernia vulpina). Cały porost,
Porosty na konarach drzew liściastych i iglastych (Ramalina iraxinea -odnożyca jesionowa; R. Farinacea – o. mączna; R. polinaria – o. pyłowa). Całe porosty.
Czerwony
Czarny dziki bez (Sambucus Ebulus, S. nigra). Jagody.
Farbownik (Anchusa linctoria, Alcanna spura). Kora korzenia.
Krokosz barwierski (Karthamus tinctoria). Korona kwiatu.
Marzanka wonna (Aspemia tincorium). Korzeń.
Marzanna (Rubia tinctoria). Korzeń.
Pokrzywa (Urtica dioica). Czerwone łodyżki jesienią.
Przestęp (Bryonia dioica). Jagody.
Przytulia (Galium boreale i G. mollugo). Korzeń.
Szakłak (Rhamnus irangula). Kora.
Wróble proso (Lithosprum arwense).
Błękitny
Czarcikęs (Scobiosa succisa). Liście, przez fermentację.
Czarny bez (Sambucus Ebulus, S. nigra). Jagody,
Ligustr (Ligustrum vuigare). Jagody.
Tarnina (Prunus spinosa). Owoce
Urzet barwierski (Isatis tinctoria). Liście, przez fermentację.
Brunatny
Brzoza (Betula alba). Kora.
Chmiel (Humulus lupulus). Łodygi.
Czeremcha (Prunus padus), śliwa tarnina (Prunus spinosa). Kora.
Dąb (Ouercus robur). Kora.
Jałowiec (Juniperus communis). Jagody.
Jarzębina (Sorbus aucuparia). Kora.
Jodła (Picea abies). Opadłe szyszki, zamknięte i soczyste.
Modrzew (Pinus larix). Opadnięte szpilki.
Naroślą różnych roślin (Valonea). Narośla, porośnięcia.
Olcha (Alnus incana i AL glutinosa). Kora.
Orzech włoski (Juglans regia) Zielone łupiny, świeże korzenie, świeże kotki, świeże i suszone liście
Osika topola (Popuius tremula). Kora.
Szakłak (Rhamnus Irangula). Kora.
Wierzba (Salix pentandra). Kora.
Oraz porosty:
Porosty jesionowe (Ramalina Ftraxinea), mączne (Ramalina tarinacea) i na konarach (Ramalina iarinacea, R. polinaria). Całe porosty (odnożyce).
Porosty kluczowe pruszące (Parmelia conspersa), pęcherzowate (Parmelia physodes) i na kamieniach (Parmelia saxatilis). Całe porosty.
Porosty tarczowe, szare (Cetraria glauca), mech islandzki (Cetraria islandica, Stocta pulmonaria).
Szary i czarny
Brzoza (Betuia alba). Kora.
Czarny dziki bez (Sambucus Ebulus, S. nigra). Jagody.
Czeremcha (Prunus padus). Kora.
Dąb (Ouercus robur). Kora.
Jarzębina (Sorbus aucuparia). Kora.
Jeżyna (Rubus frucłicosus). Młode pędy, liście i korzenie.
Jodła (Picea abies). Opadłe, zamknięte, soczyste szyszki i kora.
Kosaciec- irys (Iris pseudacorus). Korzeń.
Olcha (Alnus incana i A. glutinosa). Kora, gałęzie i nasiona.
Przywrotnik (Alchemilla vulgaris). Świeże i suszone ziele.
Szczaw (Rumex acetosa). Świeże ziele.
Wilcza stopa (Lycopus europaeus). Ziele.
Leśniczy rzekl mi :” synu , to jest orzech WOŁOSKI bo pochodzi z Wołoszczyzny”.Tez sie zabieram za farbowanie i dzieki za blog szanowny panie.
Szkoda, że nie podaliście źródeł w tym artykule (konkretne znaleziska archeobotaniczne?): „Znaleziska wskazują jednak na jego wcześniejszą obecność na tych terenach”. Bardzo mnie ciekawi co to za znaleziska.
Czy słyszeliście o sposobie farbowania tkanin liśćmi brzozy? Możecie powiedzieć coś na ten temat?
Słyszeliśmy, widzieliśmy nawet tkaniny farbowane tym surowcem. Sami nie mamy w tym doświadczenia i na razie nasze przygody kończyły się na użyciu łupki cebuli, ta działa świetnie i barwi trwale zarówno len jak i wełnę na ładny brąz. Choć w średniowieczu niemal cała wełna którą pozyskiwano, była naturalnie brązowa, więc prawdopodobnie kolor brązowy wcale nie był pożądany w farbowaniu.
Następnym razem odcedzić po ugotowaniu. Materiał musi być wyprany w sodzie aby włókna się otworzyły i były kompletnie czyste. W wywarze moczyć i ewentualnie dodać/lub zamoczyć później w wodzie żelaznej aby przyciemnić. Ocet nie jest potrzebny, nie utrwala on koloru. Orzech ma tyle naturalnych garbników że będzie trwały sam w sobie. Można ewentualnie materiał zabajcować wcześniej solami metalu.